Na ratunek – o miejscu psychologa w służbach ratunkowych

Praca na miejscu wypadku jest trudnym doświadczeniem. Pracując w Ośrodku Interwencji Kryzysowej wielokrotnie miałam okazje współpracować z policjantami, strażakami czy ratownikami medycznymi w terenie.  Interwencje psychologiczne na miejscu zdarzenia są bardzo pomocne dla poszkodowanych. Nie zawsze jednak natychmiastowe wsparcie psychologiczne jest możliwe.

Myśląc o wypadku i pomocy psychologicznej na miejscu zdarzenia, niemal automatycznie do głowy przychodzą nam osoby poszkodowane. Niejednokrotnie zapominamy o ratownikach, strażakach, czy policjantach. Ich praca związana jest ze stanem chronicznego obciążenia emocjonalnego. Wymaga podejmowania natychmiastowych decyzji, od których nie rzadko zależy ludzkie życie.

Policja, straż pożarna, wojsko, to jednostki, które mają w swoich szeregach psychologów, będących przedstawicielami służb mundurowych lub wykonujących swój zawód jako jednostki cywilne. W szpitalu psycholog oprócz wsparcia dla pacjentów i ich rodzin, wspiera także personel medyczny i coraz częściej organizuje szkolenia. Mimo, iż obecność psychologa w wielu miejscach powoli staje się standardem, wciąż są grupy zawodowe, w których obserwujemy deficyty w tej kwestii.

Dzisiaj kilka słów o tym co trudne w pracy ratownika górskiego w rozmowie z Pawłem Konieczny, wiceprezesem Grupy Podhalańskiej GOPR oraz Członkiem Zarządu Głównego GOPR.

Wyprawy ratunkowe, poszukiwania, transport zwłok, wypadki narciarskie. To chleb powszedni pracy ratownika górskiego?

Tak. Niesienie pomocy w górach to bez wątpienia podstawowy obowiązek ratowników górskich. Prowadzone przez nas akcje mają jednak różnoraki charakter. Często są to względnie proste działania, jak np. udzielenie pomocy osobie z urazem kończyny, np. turyście, który poślizgnął się na szlaku i złamał rękę, albo transport w doliny ze schroniska osób, które np. zachorowały. Czasami jednak konieczne jest szybkie udzielenie pomocy osobie w znacznie cięższym stanie, np. takiej która na skutek upadku z wysokości w Pieninach albo zderzenia podczas jazdy na nartach odniosła poważne wielonarządowe urazy. Tych trudnych akcji jest jednak relatywnie mniej, jak prostszych interwencji. To oczywiście dobrze, ale z punktu widzenia psychiki ratowników nie jest to koniecznie czynnik korzystny. Ratownicy górscy nie mają tak częstej, niemal codziennej styczności z tak poważnymi przypadkami, jak przykładowo ratownicy medyczni, czy lekarze na SOR, a przez to oddziaływanie na ich psychikę jest relatywnie większe. Po prostu nie są tak przyzwyczajeni do takich sytuacji, jak chociażby wspomniani ratownicy medyczni jeżdżący w karetkach pogotowia ratunkowego, a przez to ich psychika po trudnej akcji, zwłaszcza zakończonej śmiercią poszkodowanego, jest bardziej narażona na negatywne konsekwencje ich pracy.

Zdecydowana większość ratowników to mężczyźni. Predysponuje do tego zawodu m.in. siła fizyczna i zadaniowość. W naszej kulturze nadal funkcjonuje stereotyp mężczyzny, który nie płacze. Czy zdarza się, że po wyprawnie ratownicy dzielą się ze sobą emocjami?

Owszem. Szczególnie po trudnych akcjach spotykamy się i omawiamy, co ewentualnie można było zrobić inaczej i jakie wnioski można wyciągnąć na przyszłość z przeprowadzonych działań. Nie chodzi tutaj jednak o formalne analizowanie działań, a bardziej o ich przegadanie we własnym gronie.

Będąc na Konferencji Naukowo – Szkoleniowej Wsparcie Psychologiczne w Ratownictwie Medycznym organizowanej co roku w Warszawie, usłyszałam jak jeden z prelegentów, będący przedstawicielem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego powiedział, że na początku trudno było przyzwyczaić się do obecności psychologa w zespole, a dzisiaj nie wyobraża sobie, żeby nie przegadać z nim trudnej akcji. Ty kiedyś wspomniałeś, że nie znasz przypadku współpracy GOPR z psychologiem. Czy wg Ciebie jest to przestrzeń do zmiany?

W mojej opinii zatrudnienie psychologa w GOPR na pełen etat w tym momencie nie jest celowe. Po pierwsze tych trudnych działań, które mogłyby wymagać współpracy z psychologiem nie jest aż tak dużo. Po drugie większość ratowników to jednak ratownicy „z krwi i kości”, o dużym doświadczeniu w Pogotowiu i podejrzewam, że z takiej współpraca nie chcieliby skorzystać. Jednocześnie jednak wydaje mi się, że warto, aby sposobność rozmowy z zewnętrznym psychologiem mieli ratownicy, którzy odczuliby taką potrzebę po jakiejś szczególnie trudnej dla nich akcji, np. odnalezieniu zwłok podczas poszukiwań, poważnym wypadku dziecka, itp.

Sezon zimowy rozpoczęty i kondycja fizyczna musi być w pełni. Co z dbaniem o psychikę? Czy masz na koniec jakieś rady dla innych ratowników jak zadbać o dobre samopoczucie?

Myślę, że warto pamiętać o swoistym górskim life-balance. Ratownicy GOPR to ludzie gór, ale nie powinni całego swojego czasu w górach ograniczać tylko do szkoleń i działań ratowniczych. Raz na czas każdy powinien pójść w góry po prostu dla przyjemności. Z rodziną, znajomymi, czy nawet sam. Po prostu chodzi o to, żeby góry nie zaczęły się kojarzyć wyłącznie jako środowisko naszej pracy, a były nadal miejscem, które dają energię do działania i pozwalają realizować pasje.

Dziękuję za rozmowę.

Ważne: Użytkowanie Witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Szczegółowe informacje w Polityce prywatności.